Reklama

Dodatkowa wypłata dla polecających produkty OZE

Zarejestruj się

Bioróżnorodność ochroni nas przed kolejnymi pandemiami

bioroznorodnosc

Bioróżnorodność ochroni nas przed kolejnymi pandemiami

Nastały ciężkie czasy dla bioróżnorodności. Naukowcy apelują, że milionowi gatunków na Ziemi grozi wyginięcie. Ekolodzy podkreślają, że to właśnie zróżnicowanie w przyrodzie jest naszym lekiem na kolejne pandemie. 

Kryzys bioróżnorodności

W październiku 2020 roku Europejska Agencja Środowiska opublikowała raport na temat bioróżnorodności. Wynika z niego, że ponad 60 proc. europejskich gatunków znajduje się w “złym” lub “bardzo złym” stanie. Do najbardziej wrażliwych należą mięczaki, ryby słodkowodne i płazy. Ryzyko wyginięcia grozi także endemicznym drzewom, m.in. kasztanowcowi pospolitemu, heberdenii i jarzębowi. 

Równowaga w ekosystemie

Ekolog prof. Piotr Skubała twierdzi, że życie na planecie jest wielką siecią powiązań. Gwarancją przetrwania i bezpieczeństwa ludzi jest zachowanie różnorodności biologicznej. 

Wiele nowo pojawiających się chorób – takich jak Ebola, AIDS, SARS, ptasia grypa, świńska grypa, a dziś koronawirus SARS-CoV-2 – nie jest przypadkowymi katastroficznymi zdarzeniami, ale konsekwencją naszej brutalnej ingerencji w naturalne ekosystemy – powiedział w rozmowie z PAP naukowiec z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. 

Środowisko dla wirusów

Jak zaznaczył, liczba wirusów w innych gatunkach jest bardzo duża. Z międzynarodowych raportów wynika, że wśród ptaków i ssaków występuje ok, 1,7 milionów niezidentyfikowanych wirusów. Około 850 tys. z nich może przenieść się na człowieka. 

Jeżeli zachowamy bioróżnorodność, to te wirusy pozostaną rozproszone w swym naturalnym środowisku. W innym wypadku będą szukać innego gospodarza – tłumaczy prof. Skubała. 

Konieczne zmiany systemowe

Ekolog przekonuje, że już teraz każdy z nas może podjąć działania na rzecz bioróżnorodności. Poleca przejście na dietę roślinną lub częściową rezygnację z mięsa. Jednak indywidualnymi działaniami możemy zmniejszyć ślad węglowy o 20-40 proc. Reszta wymaga zmian systemowych – w zakresie transportu czy energetyki. 

– One [zmiany – przyp.red.] są możliwe i już się dzieją, ale za wolno. Niestety woli tych zmian nie widać wśród decydentów, od których tyle zależy – podsumowuje prof. Skubała. 

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.