Reklama

Dodatkowa wypłata dla polecających produkty OZE

Zarejestruj się

Instytut Energetyki Odnawialnej sceptyczny dla szans realizacji polskiego celu OZE na 2020 rok

Grzegorz Wiśniewski

Instytut Energetyki Odnawialnej sceptyczny dla szans realizacji polskiego celu OZE na 2020 rok

Prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej (IEO), Grzegorz Wiśniewski jest zdania, że jeśli polskie władze będą kontynuować obecną politykę dotyczącą odnawialnych źródeł energii, to nie uda się zrealizować założonego minimum 15% OZE w miksie energetycznym na koniec 2020 roku. W obszernym wywiadzie dla portalu wnp.pl przedstawil on dokładniej swoje stanowisko i obawy.

Kontynuując obecną politykę zamiast minimum 15 proc. zmierzamy do osiągnięcia celu OZE na poziomie 12,75 proc. Uważam, że aby urealnić wykonanie celu 15 proc. powinny być już teraz znane inwestorom plany aukcji OZE do końca 2019 roku – stwierdził prezes IEO.

Krajowy Plan Działania (KPD) z 2010 roku jest już od kilku lat zdecydowanie nieaktualnym dokumentem, z kilku powodów – mówił prezes Wiśniewski. Powody te według niego, to po pierwsze przeszacowanie możliwości wykorzystania biomasy na cele energetyczne; po drugie brak wsparcia dla rozwoju elektromobilności i zwiększania udziału biopaliw w transporcie; trzecim powodem jest brak uwzględnienia rozwoju technologii w zakresie energetyki.

Brak wsparcia dla elektromobilności i biopaliw Wiśniewski zrzuca na karb tego, że: system wsparcia realizował ciągle  poprzednią dyrektywę OZE, gdzie chodziło tylko o cele związane z energią elektryczną, co prowadziło do schodzenia ze ścieżki rozwoju poszczególnych technologii założonej w KPD. Nie uwzględnianie rozwoju technologicznego w zakresie OZE jest tutaj raczej problemem nie samego KPD a tego, jak powinien być dzisiaj oceniany.

Dlatego tak jak za niewłaściwe należy uznać „szycie” nowych regulacji na miarę starego KPD (…) tak i ocena aktualnego stanu rozwoju OZE w odniesieniu do ścieżek w polskim KPD byłaby obecnie już czymś mało poważnym – podsumowuje prezes IEO.

Za ważny nadal uznać można udział 15% OZE w miksie energetycznym. W obszarze ciepła, energii elektrycznej i napędów odsetek ten ma wynieść 10% OZE. Czy jest to realne patrząc na aktualną sytuację?

Komisja Europejska (KE) nie podaje danych dotyczących OZE na bieżąco. Ostatnie dane KE z końca 2014 roku mówią o 11,45% udziału OZE w miksie energetycznym. Jak informuje Wiśniewski: w grudniu 2016 roku  pojawiły się dane GUS, który mówią że udział energii z OZE na koniec 2015 roku wzrósł nieznacznie, bo  do 11,77 proc. w tym 14,27 proc. w cieple, 13,4 proc. w elektroenergetyce i 6,33 proc. w transporcie. Zwłaszcza ta ostatnia wartość martwi prezesa, bo: unaocznia, że  celu 10 proc. w transporcie nie zrealizujemy bez importu na dużą skalę biopaliw drugiej generacji. Wartość tego importu w 2020 roku szacuję na około 5 mld zł.

Jak komentuje prezes Wiśniewski: KE w swoim okresowym raporcie w połowie 2015 roku stwierdziła (…)że Polska i Węgry znalazły się w obszarze największego ryzyka nie wypełnienia zobowiązań OZE na 2020 rok. Zdaniem KE w przypadku 19 krajów UE nie ma wątpliwości że ich cele zostaną w pełni, a nawet z nawiązką zrealizowane. Obecne dane GUS tylko potwierdzają te obawy. Z ekstrapolacji tych danych, przeprowadzonej przez GUS wynika, że w 2020 roku do wypełnienia zobowiązań może zabraknąć nam 1%.

Powinno to być odebrane jako sygnał ostrzegawczy. Ale obawiam się, że rzeczywistość może być znacząco gorsza od szacunków GUS, tak przynajmniej wynika z analizy danych statystycznych i monitoringu rynku prowadzonego przez IE – podsumowuje tą kwestię Wiśniewski.

Jak więc będzie? „Zdaniem IEO, kontynuując obecną politykę zamiast minimum 15%, zmierzamy do  osiągnięcia celu OZE na poziomie 12,75%”. Oznacza to, że do kraju importować będzie trzeba nie tylko biopaliwa, ale także energię elektryczną. Koszty takiego importu według oszacowań IEO mogą wynieść łącznie nawet 10 miliardów złotych.

Prezes Wiśniewski nie traci jednak nadziei: W obecnej sytuacji liczą się rozwiązania proste, zrozumiałe, które nie będą pogarszały i tak trudnej sytuacji.” Rozwiązaniem takim, według niego, nie jest na przykład wprowadzanie systemu aukcji OZE czy klastrów energetycznych, bo brak jest odpowiedniego modelu biznesowego. Brak też czasu na wymyślanie zupełnie nowych rozwiązań, bo ustawa o OZE z czerwca 2016 nie została jeszcze przez KE nostyfikowana z uwagi właśnie na brak czasu. Co zatem zrobić, aby nie pogarszać sytuacji? Moim zdaniem jednym z największych zagrożeń (…) jest dopuszczenie do systemu aukcyjnego współspalania biomasy z węglem, bo uzyskanie długoterminowego wsparcia przez współspalanie będzie oznaczało przesuniecie biomasy energetycznej  z ciepłownictwa na współspalanie. A każda MWh energii ze współspalania węgla  (…) spowoduje utratę w ogólnym bilansie OZE około 3 MWh – mówi prezes.

Dodatkowo jak mówi Wiśniewski, plany aukcji OZE do końca 2019 roku powinny już zostać podane do wiadomości inwestorów. Prezes uważa, że „powinny pójść bardzo szybkie zamówienia, zwłaszcza w 2017 i na początku 2018 roku na energię z gotowych projektów wiatrowych i energię z szybkiej inwestycyjnie i już wystarczająco taniej  fotowoltaiki”.

Jeśli chodzi o ciepłownictwo, to powinno ono być mocniej wsparte w zakresie realizacji inwestycji w OZE z wykorzystaniem środków przekierowanych w całości z tzw. „sektora niskoemisyjnego”.

Prezes podkreśla również, że „nie wolno jednak zapomnieć o energetyce rozproszonej i prosumenckiej”. Czy oznacza to, że trochę zapomniany program Prosument ma szansę na lepsze funkcjonowanie? Na pewno nie w obecnej formie. Konieczne wydaje się przywrócenie systemu taryf gwarantowanych i zaufania dla inwestycji w domowe mikroinstalacje – uważa Wiśniewski.

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.