Reklama

Dodatkowa wypłata dla polecających produkty OZE

Zarejestruj się

Los karpia w polskiej rzeczywistości

karp

Los karpia w polskiej rzeczywistości

W wielu polskich rodzinach karp stanowi podstawę świątecznego menu. Czy zastanawialiście się jednak kiedyś nad tym, jaką drogę musi odbyć, zanim trafi na wigilijny stół? Karpie hodowlane, przeznaczone wyłącznie do celów konsumpcyjnych, są w czasie świąt masowo wyławianie ze stawów i następnie transportowane do sklepów i na targi. 

Uwaga zwrócona na ryby

Scenariusz sprzedaży karpia powtarza się co roku. Na początku grudnia sklepy zaczynają informować o sprzedaży ryb, żywych lub martwych, a na targach i placach pojawiają się liczne zbiorniki wypełnione żywymi karpiami. 

Na los karpi co roku zawracają uwagę różne fundacje, m.in.: Fundacja Alberta Schweitzera, Stowarzyszenie Otwarte Klatki, Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva! oraz Compassion Polska. Przedstawiciele fundacji, a także aktorzy, ludzie kultury, zoolodzy, prawnicy i bioetycy apelują, aby zakazać okrutnej sprzedaży żywych karpi. Czy mają ku temu powody?

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie image-1.png

Kampanie w obronie karpia

W kampaniach nawołujących o wprowadzenie zakazu sprzedaży żywych ryb głośno mówi się o braku równowagi pomiędzy teoretycznie miłosiernym charakterze grudniowych świąt a losem ryb. W akcję corocznie włączają się inni przedstawiciele polskiej kultury i dziennikarstwa: Maja Ostaszewska, Magdalena Różczka, Kinga Rusin. Przeciw sprzedaży żywych karpi jest też kucharz Robert Makłowicz.

 Nie rozumiem, dlaczego to się nie zmienia, skoro teraz do Polski sprowadza się, na przykład, ostrygi w lodzie. Co to za problem, aby tak sprzedawać karpia? A to pozwoliłoby uniknąć koszmaru przetrzymywania tych śniętych, zestresowanych ryb w wiadrach i pojemnikach mówił kucharz w wywiadzie dla Klubu Gaja.

Kampanie próbują obalić mity, że ryby nie czują bólu i nie cierpią. Fundacje przeciwstawiają się sprzedaży żywych ryb na placach i w sklepach. W tym roku walczą ze sprzedażą żywych karpi w sklepie E. Leclerc oraz Makro. W wielu miejscach masowego handlu ryby przetrzymywane są w małych, ciasnych zbiornikach, pakowane do plastikowych siatek, czy zabijane na oczach przechodniów na targach. Często śmierć jest zadawana bez ogłuszenia.

Wiele wielkopowierzchniowych sklepów zrezygnowało już ze sprzedaży żywych karpi. Na przykład sieć Lidl oficjalnie podaje informacje, że nie sprzedaje żywych ryb, lecz tanie filety. Cała lista dostępna jest tutaj.

Wygrana walka  

Ostatnie miesiące przyniosły dwie zaskakujące – w świetle polskiej tradycji oraz prawa – i przełomowe informacje. Niedawno pisaliśmy o sprawie zwolnienia z funkcji orzekającego w sprawie znęcania się (zabijania bez ogłuszenia) nad rybami w 2018 roku na targu w Krotoszynie. Ichtiolog zwolniony z funkcji biegłego sędziego twierdził, że ryby nie czują. Dzięki interwencji Fundacji Viva! mężczyzna został pozbawiony możliwości wykonywania tej funkcji.

Jak pisał prof. dr hab. Andrzej Elżanowski, zoolog i bioetyk, karpie też czują ból:

Na podstawie zestawienia danych neuroanatomicznych, neurofizjologicznych, farmakologicznych i behawioralnych nie ulega wątpliwości, że karpie i inne Teleostei (w odróżnieniu np. od chrzęstnoszkieletowych, u których nie znaleziono zakończeń bólowych) odczuwają ból i strach, a więc są zdolne do cierpienia.

Z kolei prawniczka i działaczka społeczna Karolina Kuszlewicz, po 10 latach doprowadziła do sprawy sądowej, która orzekła winę trzech oskarżonych o znęcanie się nad karpiami w sklepie. Ryby były pakowane do worków z plastiku – całkowicie pozbawione wody. Sąd uznał, że oskarżeni dopuścili się przestępstwa, skazując ryby na ogromne cierpienie. To przełomowy wyrok – dodał sąd.

– Nie żałowałabym nawet wtedy, gdybyśmy przegrały. WYGRALIŚMY i niech to będzie ostrzeżenie dla wszystkich, którzy okrutne traktowanie zwierząt, nie tylko ryb, uważają za „normalne”, a ludzi, którzy się temu przeciwstawiają, za „świrów”. Od dzisiaj nikt nie może powiedzieć, że „ryby głosu nie mają”, bo właśnie ich głos został usłyszany. Ja osobiście mam nadzieję, że nasza wygrana ośmieli i zachęci inne osoby i organizacje do interweniowania i podejmowania spraw o znęcanie się nad rybami i zwierzętami w ogóle. Kropla drąży skałę… pisała po wygranej sprawie Renata Markowska z Fundacji Noga w Łapę.

Działania prawniczki wsparł też aktor Marcin Dorociński:

– Pani Kuszlewicz jest jednym z najważniejszych głosów w Polsce w walce o prawa zwierząt. Gorąco zachęcam do lektury – szczególnie teraz – w okresie przedświątecznym, kiedy sprawa sprzedaży i przetrzymywania karpi jest dla wielu wciąż niestety nieoczywista – napisał w mediach społecznościowych aktor.

Karpie mają prawo być chronione

W Art. 6 ust. 1a czytamy: Zabrania się znęcania nad zwierzętami. Ryby, jako istoty czujące mają prawo do życia bez bólu i cierpienia. W definicji przeczytamy ponadto, jakich argumentów możemy użyć przeciwko jawnemu znęcaniu się nad rybami:

Art. 6 ust 2. Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień zwierzęciu, a w szczególności:

6). Transport zwierząt w tym zwierząt hodowlanych, rzeźnych i przewożonych na targowiska, przenoszenie lub przepędzanie zwierząt w sposób powodujący ich zbędne cierpienie i stres;

10). Utrzymywanie zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania […] bądź w pomieszczeniach albo klatkach uniemożliwiających im zachowanie naturalnej pozycji;

18). Transport żywych ryb lub ich przetrzymywanie bez dostatecznej ilości wody uniemożliwiającej oddychanie.

W każdej chwili, kiedy zauważymy, że handlowcy, czy personel sklepu naraża karpie i inne żywe ryby na cierpienie możemy zgłosić taką informację do straży miejskiej lub na policję. 

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.