Reklama

Dodatkowa wypłata dla polecających produkty OZE

Zarejestruj się

Mniej śniegu, więcej pieniędzy. Jak ośrodki narciarskie zarabiają na zmianach klimatu?

Mniej śniegu, więcej pieniędzy. Jak ośrodki narciarskie zarabiają na zmianach klimatu?

Sporty zimowe są zagrożone z powodu malejącej pokrywy śniegu. To stawia stoki narciarskie przed dylematem – zamknąć trasy zjazdów albo zapłacić za sztuczne dośnieżanie. Chociaż mogłoby się wydawać inaczej, niektóre ośrodki mają z tego powodu większe zyski. Jak to możliwe?

Stoki narciarskie coraz bardziej zielone 

Obserwacja gołym okiem wystarczy, aby stwierdzić, że trasy, które kiedyś w sezonie zimowym były pokryte grubą warstwą śniegu, teraz są są zielone. W ciągu ostatnich lat ośrodki narciarskie na całym świecie musiały zmierzyć się z rosnącymi temperaturami i zmniejszającą się pokrywą śnieżną. 

Według badań opublikowanych na początku 2023 roku w magazynie Nature Climate Change, w ciągu ostatnich 600 lat widać niepodważalny spadek ilości śniegu w Alpach. Najwyraźniejsze zmiany w intensywności opadów i długości trwania pokrywy śnieżnej widać pod koniec XIX wieku. W latach 1971 – 2018 zimowa pokrywa śnieżna (od listopada do maja) mała średnio o 8,4% każdego roku. 

Le Grand-Bornand Ski Resort we Francji w 2020 roku. W tym roku trasy narciarskie były ledwo pokryte śniegiem. Źródło: Wikimedia Commons

Jakie jest rozwiązanie tego problemu? Sztuczne naśnieżanie. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że brak opadów sprawia, że niektóre tereny są zbyt suche, aby pobierać na ich terenie wodę potrzebną do produkcji świeżego śniegu. Z drugiej strony, to proces niezwykle energochłonny, czyli również drogi, zwłaszcza w momencie, w którym ceny energii sięgają rekordowo wysokich notowań. 

Dla zobrazowania przypadku warto przeanalizować koszty środowiskowe i finansowe Zimowych Igrzysk Olimpijskich 2022 w Pekinie, które odbyły się niemal w 100%, dzięki sztucznemu śniegowi. Do naśnieżania stoków narciarskich o powierzchni 800 tys. m2 miało zostać zużyte 185 mln litrów wody. Produkcja 1 m3 śniegu to koszt około 3 dolarów (mowa o rzeczywistości sprzed inwazji Rosji na Ukrainę), a to oznacza, że na ośnieżenie tych terenów wydano przynajmniej 3,6 mln dolarów. 

Zimowe Igrzyska Olimpijskie w 2022 roku w Pekinie odbyły się niemal w 100%, dzięki sztucznemu naśnieżaniu. Fot.: Olga Polyuk w czasie treningu/Zimowe Igrzyska Olimpijskie 2022. Źródło: Wikimedia Commons. 

W ciągu ostatniej dekady stoki narciarskie we Francji wydały pomiędzy 42-69 mln dolarów na produkcję sztucznego śniegu. Jednak pomimo rosnących kosztów utrzymania, niektóre ośrodki odnotowują znacznie wyższe zyski. Jak to możliwe? 

Jak stoki narciarskie zarabiają na zmianach klimatu?


Oczywiście nie dotyczy to wszystkich ośrodków narciarskich. Tylko największe i najpopularniejsze są w stanie się utrzymać w dobie kryzysu klimatycznego i energetycznego. Co więcej, zmiany klimatu pomagają im osiągnąć jeszcze większe zyski. W jaki sposób? Duże ośrodki mają budżet na inwestycje w nowe wyciągi i przebudowę istniejących tras, aby przenieść narciarzy na wyższe wysokości, gdzie pokrywa śnieżna jest bardziej stabilna. Z tego powodu przyciągają osoby z mniejszych, niezaśnieżonych stoków. 

W Stanach Zjednoczonych większe ośrodki narciarskie inwestują w zakup kolejnych stoków nie tylko w kraju, ale również w państwach Europy i Azji. Celem jest rozszerzenie swojej oferty o karnety sezonowe, które dają dostęp do wielu resortów, tym samym zmniejszając ryzyko wynikające z braku śniegu. Jeśli nie zabraknie go na jednym ze stoków, właściciele takiego biletu będą mogli skorzystać z innego.

Aby zachęcić narciarzy do skorzystania z tej opcji, wiele resortów sztucznie podnosi ceny jednodniowych karnetów. Do tego należy doliczyć inflację, która doprowadziła do sześciokrotnych podwyżek w cennikach. W efekcie okazjonalne wyprawy na narty przestają być opłacalne. W zeszłym sezonie Vail Resorts – pierwsza firma, która wprowadziła takie rozwiązania – odnotowała rekordową sprzedała 2.1 mln sezonowych karnetów. Podobne strategie działania wprowadzają także europejskie ośrodki narciarskie. 

Emitenci sponsorują naśnieżanie stoków 

Okazuje się, że jedni z największych globalni emitenci, jak koncerny naftowe, firmy motoryzacyjne czy przewoźnicy lotniczy, chętnie dofinansowują trwanie zimowych sportów, aby wybielić swój wizerunek. Raport przygotowany przez Rapid Transition Alliance zdefiniował aż 107 toksycznych sponsorów ośrodków narciarskich, organizatorów zimowych eventów, drużyn sportowych i indywidualnych zawodników. 

Jednym z największych sponsorów zimowych sportów, w tym Mistrzostw Świata w Narciarstwie Alpejskim, jest Audi. Źródło: audi-mediacentre.com

Według autorów analizy, to nie tylko zakrzywia wizerunek dużych emitentów, ale również prowadzi do absurdu, w którym podmioty odpowiedzialne za ocieplanie planety reklamują się w środowisku zimowych ośrodków sportowych, jednocześnie przyczyniając się do większego topnienia śniegu i mniejsze pokrywy lodowej. 

Istnieje moralna, prawna i praktyczna przyczyna, aby zakończyć reklamowanie się dużych emitentów. Raport wzywa organizatorów, drużyny i zawodników do odmawiania sponsoringu dużych emitentów, aby uratować przyszłość sportów zimowych czytamy w podsumowaniu dokumentu. 

Źródła: bloomberg.com, carbonbrief.com, euronews.com

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.