Reklama

Dodatkowa wypłata dla polecających produkty OZE

Zarejestruj się

Opole: ktoś otruł pół miliona pszczół

Opole: ktoś otruł pół miliona pszczół

W pasiece w Głuchołazach w wyniku otrucia padło 30 pszczelich rodzin. Ryszard Mochoń, który jest pszczelarzem od 45 lat, podejrzewa, że mógł to zrobić inny pszczelarz. 

Pół miliona owadów zostało otrutych w pasiece w Głuchołazach (Opolskie). Ryszard Mochoń jest pszczelarzem od 45 lat, podkreśla, że to jego hobby. Do tej pory opiekował się 100 pszczelimi rodzinami, produkuje też miód i figurki z wosku. Do otrucia pszczół doszło w połowie października, tuż przed momentem, w którym pszczelarze przygotowują ule do zimowania. 

Chciałem mieć pewność, że zapewnię im odpowiednie warunki do przezimowania. Otworzyłem pierwszy ul i ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu wszystkie pszczoły już nie żyły. Pośpiesznie otworzyłem kolejne i… po prostu człowiekowi odechciało się żyć. Stałem jak wryty, nie wiedziałem, co mam zrobić – opowiada „Gazecie Wyborczej” pan Ryszard. 

W 10 ulach przeżyło tylko kilka owadów, niestety raczej nie przeżyją kolejnych miesięcy bez swoich rodzin. 

Właściciel pasieki znalazł na ulach białą substancję, która jest prawdopodobnie środkiem na szerszenie. Sprawca musiał znać się na pszczelarstwie, dlatego mieszkańcy Głuchołazów podejrzewają, że przestępstwa dokonał ktoś z konkurencji. Na miejsce wezwano policję, która zabezpieczyła teren, a burmistrz powołał osobną komisję, która zbada sprawę. Wśród członków komisji jest lekarz weterynarii, a także przedstawiciel inspekcji ochrony roślin i nasiennictwa. W poszukiwaniach sprawcy chcą pomóc także mieszkańcy. 

Ślady pozostawione na ulach bezpośrednio wykluczają, że owady padły z powodu błędu pszczelarza. Mamy tu do czynienia z działaniem z premedytacją osób trzecich, którym zależało tylko na tym, by zabić jak największą ilość pszczół – tłumaczy Antoni Ożóg, prezes głuchołaskich pszczelarzy.

Straty oszacowano na kilkanaście tysięcy złotych. Warto przypomnieć, że pszczoły są jednym z najważniejszych gatunków na świecie i grozi im apokalipsa. Masowe wymieranie zapylaczy (pszczół i muchołówek) przekłada się na wymieranie innych zwierząt owadożernych – ryb, ptaków i ssaków.  Katastrofa w świecie owadów zagraża również człowiekowi – dzięki zapylaczom mamy owoce, warzywa i orzechy. Masowo wymierają pszczoły miodne – alarmujące dane pochodzą nie tylko z USA, ale i z Wielkiej Brytanii, gdzie w latach 1980-2013 wyginęła 1/3 gatunku dzikich pszczół. 

Magazyn „Biological Conservation” alarmuje, że nie tylko pszczoły miodne czeka katastrofa – według specjalistów owadom grozi prawdziwa apokalipsa, która doprowadzi do wymarcia 75% gatunków. Jeśli człowiek nie zatrzyma kryzysu, za sto lat na świecie może w ogóle nie być owadów. Naukowcy dysponują wynikami badań, które wskazują, że liczebność owadów zmniejsza się co roku o 2,5%. 

 

Źródło: Gazeta Wyborcza

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.