Wiadomości OZE Czy Polsce uda się osiągnąć cel OZE do roku 2020? 22 grudnia 2017 Wiadomości OZE Czy Polsce uda się osiągnąć cel OZE do roku 2020? 22 grudnia 2017 Przeczytaj także Artykuł Sponsorowany XENE autoryzowanym dystrybutorem w Polsce i UE paneli TW(Tongwei) Solar – lidera wśród producentów PV na świecie W lipcu 2023 roku spółka Xene podpisała umowę na dystrybucję modułów fotowoltaicznych ze światowym liderem w produkcji komponentów fotowoltaicznych na świecie, firmą TW(Tongwei) Solar. Umowa określa zasady bezpośredniej współpracy w Polsce i na rynkach zagranicznych, głównie w Unii Europejskiej, na których już aktywnie działa Xene. Kontrakt na najbliższe lata zakłada zakupy na poziomie kilkudziesięciu MW paneli w technologii PERC i N-type. Artykuł sponsorowany Fotowoltaika Fotowoltaika w bloku mieszkalnym. Wszystko, co musisz wiedzieć Fotowoltaika coraz częściej przyciąga uwagę mieszkańców bloków, jak i spółdzielni. Do inwestycji w elektrownię słoneczną zachęca nie tylko niższa cena… Na koniec zeszłego roku udział energii ze źródeł odnawialnych osiągnął około 11,3% w miksie energetycznym. Plan unijny na 2020 zobowiązał nasz kraj do uzyskania 15% OZE. Jeśli się to nie uda, to Polska może ponieść wysoką karę finansową. Na ile możliwe jest zrealizowanie tego celu, wypowiada się Daria Kulczycka, dyrektor departamentu Energii i Zmian Klimatu w Konfederacji Lewiatan. Kulczycka nie ma niestety dobrych prognoz dla Polski: „Polsce nie uda się osiągnąć tego celu, ale możliwe jest zmniejszenie luki, pod warunkiem zdecydowanych i szybkich działań proinwestycyjnych”. Główny Urząd Statystyczny potwierdza te obawy – udział OZE w miksie spada, a nie rośnie. W 2015 roku wyniósł 11,93% a w 2016 11,3%. Osiągnięcie 15% przy takiej tendencji wydaje się mało realne. „GUS zestawiając dane za 2016 rok z dotychczasowymi trendami, wskazał zagrożenia, a pośrednio potwierdził, że brak szybkich i skutecznych działań na rzecz poprawy sytuacji w branży OZE może mieć swoje negatywne następstwa związane z niewypełnieniem celów i twardych zobowiązań wobec UE w 2020 roku. Rachunek do zapłacenia za dotychczasową niefrasobliwość to kilkanaście miliardów złotych na dzisiaj i powód do kolejnych (poza kwestią węgla) napięć w relacjach Polski i UE” – komentuje na swoim blogu prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej (IEO), Grzegorz Wiśniewski. Problemem nie jest tutaj udział OZE w produkcji prądu. „Oceniam, że potrzebny jest przede wszystkim wzmocniony wysiłek w elektroenergetyce, aby zrekompensować brak wykonania celu przez transport, a prawdopodobnie także w ciepłownictwie” – stwierdza Kulczycka. „W elektroenergetyce nie osiągniemy 19,13% udziału OZE, ale więcej. O ile? Z pewnością o kilka punktów procentowych. Jak tego dokonać ? Pole manewru jest niewielkie. Praktycznie jedyna opcja to szybkie uruchomienie aukcji na instalacje biomasowe i wiatrowe oraz przekonanie inwestorów, że tym razem, ale to już na pewno, warunki działania będą stabilne. Krok pierwszy to znowelizowana ustawa o OZE”. O nowelizacji ustawy o Odnawialnych Źródłach Energii niedawno wspominaliśmy na łamach portalu {link}. Te głosy to nie pierwsze sygnały, że Polska może nie zrealizować zakładanych celów, ale nowelizacja ustawy o OZE może tutaj wiele pomóc. Obecny projekt zakłada usprawnienie systemu aukcyjnego, a nie jak poprzednio uniemożliwiał, przez co np. jesienne aukcje z odnawialnych źródeł musiały zostać odwołane. Co jest zatem przyczyną problemu? Z pewnością zmiany w systemie wsparcia inwestycji w zieloną energię. Jak wskazuje Wiśniewski, nawet gdyby założyć, że poprzedni rok to tylko korekta, a trend jest ogólnie pozytywny, to i tak do 2020 roku w tym tempie uda się osiągnąć zaledwie 11,7% OZE w miksie energetycznym. Jakie zatem konsekwencje czeka nasz kraj? Jak wskazują analitycy, są dwa scenariusze: 1) możemy zostać ukarani przez UE karą lub 2) zakupić brakującą zieloną energię zza granicy. Ile to będzie na kosztować? „Nie wchodząc w zawiłe międzypaństwowe techniki negocjacyjne, można dla uproszczenia przyjąć, że koszty transferu będą liczone po uśrednionych w UE kosztach krańcowych wytarzania biopaliw (razem z zieloną energią elektryczną w transporcie), ciepła i energii elektrycznej z OZE. Przyjmując, że koszty jednostkowe wyniosą odpowiednio 200 zł/MWh w przypadku ciepła, 400 zł/MWh w przypadku energii eklektycznej i 600 zł/MWh w przypadku biopaliw, łączne koszty transferu wyniosłyby około 12,5 mld zł” – wylicza prezes IEO przy założeniu, że uda nam się osiągnąć te całkiem optymistyczne 11,7% i zabraknie nam tylko 27 TWh energii z OZE. Jedyne co teraz możemy robić, to przyspieszyć inwestycje, by zminimalizować straty. Jest to o tyle problematyczne, że o ile projekty wiatrowe czekają tylko na zielone światło regulacji prawnych, to np. systemy biomasowe są w bardziej złożonej sytuacji. „Wiele instalacji, które weszły do systemu zielnych certyfikatów, zostało zatrzymanych z powodu niekorzystnych cen. Niektórych nie warto już uruchamiać, inne potencjalnie tak poprzez aukcje transferowe z systemu zielonych certyfikatów do systemu aukcyjnego. Ale czy inwestorzy będą tą ofertą zainteresowani, zależeć będzie m.in. od możliwości zakontraktowania i przewidywalnych cen biomasy” – mówi Kulczycka. „Skierowanie biomasy do sektora ciepłownictwa systemowego da znacznie większe efekty w realizacji zobowiązań w zakresie OZE niż do elektroenergetyki. Jeszcze lepszym rozwiązaniem, sprawdzonym w UE dla ciepłownictwa, byłoby wykorzystanie energii słonecznej z magazynami sezonowymi ciepła oraz opcją wind power to heat” – ocenia z kolei Wiśniewski. A co po 2020 roku? Kolejny cel, wyznaczony na 2030 rok, zakłada, że każdy kraj osiągnie 27% OZE w miksie energetycznym. Ambitniejsze podejście Parlamentu Europejskiego sugeruje nawet, że wartość ta może zostać podniesiona do 35%. Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.