Reklama

Dodatkowa wypłata dla polecających produkty OZE

Zarejestruj się

Przesilenie zimowe – jedność Słońca i cienia

darkness

Przesilenie zimowe – jedność Słońca i cienia

Wczoraj na półkuli północnej miało miejsce przesilenie zimowe, czyli najdłuższa noc w roku. Zmienność pór roku i związane z tym zamieranie i odradzanie się przyrody, fascynowały, a jednocześnie przerażały naszych przodków. 

Czas dla Ziemi

Przed upowszechnieniem się chrześcijaństwa, przesilenie zimowe wyznaczało początek nowego roku solarnego i obrzędowego. Starożytne ludy celebrowały wówczas narodzenie się nowego boga Słońca. Germanie nazywali to święto Yule, a Słowianie – Szczodrymi Godami. Z kolei w astrologicznym kalendarzu tybetańskim okres przesilenia traktuje się jako symboliczne otwarcie bram nieba i ziemi. 

Podczas chrystianizacji społeczności germańskich i słowiańskich, pogańskie zwyczaje zostały wplecione w tradycję Bożego Narodzenia, i wiele z nich kultywujemy do dzisiaj – chociażby przystrajanie choinki, wieszanie jemioły, czy łamanie się opłatkiem (u starożytnych zastępował go chleb). 

źródło: thegypsythread.com

Starożytni ludzie byli łowcami i rolnikami, przez co większość czasu spędzali na zewnątrz. Pory roku i pogoda odgrywały ogromną rolę w ich życiu, ustalając cykl ich pracy, okres polowań, żniw i zbiorów. Z tego powodu starożytni mieli wielki szacunek dla Słońca, a także czcili je jako boga – koło, które tocząc się, powoduje zmiany w naturze. To właśnie od słowa “koło” pochodzi germańska nazwa święta – Jol, houl, lub (zanglizowane obecnie) Yule. Podczas Yule odprawiano liczne rytuały, wygłaszano inwokacje i zaklęcia. Wszystko to po to, by wykorzystać energię Słońca.

W czasie od przesilenia letniego (21 czerwca), Słońce oddawało swoją energię Ziemi, aby zapewnić urodzaj, plony, owoce i warzywa jej mieszkańcom. Słabło coraz bardziej, aby w noc 21 grudnia odrodzić się i ponownie, stopniowo nabierać sił, potrzebnych do stopienia śnieżno-lodowej narzuty, pod którą śpi zamarła Ziemia.

Nietrudno zauważyć, że znaczna część społeczeństwa zrezygnowała z kontaktu naturą i dostosowania się do zmieniających pór roku. Zmusiła nas do tego siedząca, coraz bardziej zdigitalizowana praca, brak czasu, czy natłok obowiązków. Warto jednak znaleźć chwilę, przynajmniej raz w tygodniu, aby powrócić do natury, której częścią nigdy nie przestaliśmy być. 

Powrót do korzeni

Astronomiczne zjawisko, jakim jest przesilenie zimowe, to moment, w którym Słońce góruje w zenicie, w najdalej na południe wysuniętej szerokości geograficznej półkuli południowej, czyli w zwrotniku Koziorożca. Co to oznacza dla nas samych? Przyglądając się światu roślin i zwierząt, możemy zaobserwować koniec pewnego cyklu i zbliżający się początek następnego.

Przemiany widoczne w naturze są odbiciem metamorfoz, które zachodzą w nas samych. Jak mawiają mędrcy, jedyną stałą rzeczą w życiu jest zmiana, której należy się poddać. Jednak kontrast widoczny pomiędzy erą człowieka a naturą staje się coraz bardziej widoczny. Świat przyrody skłania się końcem grudnia w stronę odpoczynku, snu i regeneracji, podczas gdy cywilizacja niesiona jest przez świąteczny chaos emanujący niepokojem, zamiast doświadczania spokoju. Chwila odpoczynku i wzięcie głębokiego oddechu nie musi być jednak równoznaczne z leżeniem na kanapie.

Spróbujmy naśladować rytm natury – cichy, harmonijny, zrównoważony. Okres przesilenia to doskonały moment na zagłębienie się w ciemność, która pomimo surowości zimy i krótkich dni, zwiastuje przemianę – zbliżającą się wiosnę, światło i radość. Zagłębiając się w pustkę, spokój i ciszę, możemy uczynić czas przesilenia momentem głębokiego wydechu.

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.