Elektromobilność Żaglówka oczyszcza morze z plastiku, który zamienia na paliwo 27 lutego 2022 Elektromobilność Żaglówka oczyszcza morze z plastiku, który zamienia na paliwo 27 lutego 2022 Przeczytaj także Elektromobilność Kaskada kotłów De Dietrich w zajezdni MZK w Pabianicach Artykuł sponsorowany Międzygminny Związek Komunikacyjny w Pabianicach od kilku miesięcy korzysta z nowego rozwiązania w dziedzinie ogrzewania. Wysłużone kotły węglowe… Artykuł sponsorowany Elektromobilność Bezprzewodowe ładowanie elektryków we Francji i Norwegii We Francji i Norwegii zainstalowane zostaną specjalne odcinki dróg, na których elektryki będą ładowane bezprzewodowo. Czy to rozwiązanie okaże się… Manta to wyjątkowa konstrukcja. Żaglówka oczyszcza morze z plastiku i “żywi się” odpadami z tworzyw sztucznych. Czy ma szansę ocalić oceany? Żaglówka oczyszcza morze z plastiku Szacuje się, że każdego roku do oceanu trafia około ośmiu mln ton plastiku. Według ONZ do 2050 roku w oceanach może być więcej odpadów z tworzyw sztucznych niż ryb. Francuski poszukiwacz przygód Yvan Bourgnon postanowił walczyć z globalną plagą śmieci, z którą spotkał się podczas podróży. Wraz ze swoim zespołem zaprojektował Mantę, gigantyczny katamaran zjadający plastik. Statek ma zbierać plastikowe śmieci i zamieniać je w paliwo, które zasila łódź. Na czym polega ta technologia? Zasilanie i paliwo z plastiku Statek napędzany jest kombinacją zaawansowanej technologii żaglowej i silników elektrycznych. Gigantyczna żaglówka będzie pierwszą tego rodzaju, która może zbierać, przetwarzać i odzyskiwać energię z dużych ilości plastikowych odpadów morskich. Manta ma zbierać zarówno unoszące się makroodpady, jak i mniejsze zanieczyszczenia na głębokości od 10 mm do jednego metra (w zależności od gęstości i bliskości warstw odpadów). Celem jest zebranie nawet 10 tys. ton śmieci rocznie. Manta ma być pierwszą tego samowystarczalną łodzią roboczą zdolną do przetworzenia 90 do 95% zebranych odpadów z tworzyw sztucznych na morzu. Taśma przenosi zebrane odpady na pokład, gdzie mają być segregowane. Jednostka przetwarza zebrane odpady w energię elektryczną w procesie pirolizy, która zasila cały sprzęt elektryczny statku Manta. Ta przyjazna dla środowiska metoda prawie nie emituje zanieczyszczeń i dwutlenku węgla. Piroliza to proces degradacji zachodzący pod wpływem wysokiej temperatury. Prowadzona jest bez tlenu i innych substancji. Polega na rozpadzie cząsteczek związków chemicznych. Jest podstawą wielu procesów technologicznych, takich jak m.in. odgazowania węgla kamiennego i brunatnego, czy też przerabiania ciężkich frakcji ropy naftowe. Po tym, jak pracownicy na pokładzie oddzielą zebrane śmieci, usuną aluminium i inne materiały, plastik zostanie zmiażdżony, zamieniony w granulki, a następnie odparowany za pomocą systemu pirolizy, który zamienia go w syntetyczny gaz. Energia elektryczna z gazu ma zasilać magazyny energii. Prąd (100 kW) zostanie wykorzystywany do ruchu śmigieł, zasilania systemów nawigacyjnych i innych urządzeń elektrycznych. Pozostała po procesie niewielka ilość węgla ma zostać poddana recyklingowi na lądzie. Na tym etapie nie znamy jeszcze wielu szczegółów i konkretnych rozwiązań. Chociaż pomysł na zamianę plastiku na energię na statku jest być może najciekawszy, to nie są to jedyne źródła zasilania łodzi. Odnawialne źródła zasilania Zbudowana ze stali niskowęglowej, Manta ma posiadać niestandardowy elektryczny hybrydowy system napędowy. Umożliwia on manewrowanie z niską prędkością w przypadku operacji, które wymagają dużej dokładności przy zbiórce odpadów. Zwinna i energooszczędna Manta ma osiągnąć prędkość maksymalną ponad 22 km/h.. Dwie pokładowe turbiny wiatrowe mają generować ok. 500 kW energii odnawialnej. Kolejne źródło zasilania stanowi aż 500 m2 fotowoltaicznych paneli słonecznych. Do tego statek wyposażony ma być w dwa hydrogeneratory zlokalizowane pod łodzią. Zasilanie z odnawialnych źródeł energii pozwoli Mancie działać autonomicznie przez 75% czasu, bez użycia paliw kopalnych i przy minimalnym śladzie środowiskowym. Manta będzie działała głównie w Azji, Afryce i Ameryce Południowej, czyli w strategicznych miejscach, gdzie zanieczyszczenie morza tworzywami sztucznymi jest szczególnie duże. Statek będzie również mógł szybko interweniować na obszarach zanieczyszczonych po klęskach żywiołowych lub klimatycznych (np. takich jak cyklony i tsunami itp.). Miejsce stoczni nie zostało jeszcze ustalone, ale Bourgnon oszacował, że produkcja pierwszego modelu zajmie dwa lata. Pierwsze modele mają zostać dostarczone na koniec 2024 roku. Trzymamy kciuki! Statki oczyszczające morza i rzeki to także pomysł The Ocean Cleanup. Zobacz więcej: W 100% zasilany energią słoneczną statek przechwytuje plastik z 1000 rzek źródło: theseacleaners.org Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.