Reklama

Dodatkowa wypłata dla polecających produkty OZE

Zarejestruj się

Zapadanie się miast – czy nam to grozi?

Zapadanie się miast – czy nam to grozi?

Do osiadania czy „zapadania się” miast dochodzi rzadko. Takie sytuacje mają związek z lokalną tektoniką lub położeniem na niestabilnym gruncie. Przykładem miasta, które zapada się pod własnym ciężarem jest San Francisco. Czy grozi to któremuś z polskich miast?

Niestabilnie w Kalifornii

San Francisco jest jednym z najcięższych miast na świecie. Z obliczeń dokonanych przez geofizyków wynika, że masa zabudowy tej metropolii może sięgać nawet 1,6 bln kg! Bardziej obrazowo to tyle, ile ważyłoby prawie 9 mln samolotów Boeing 747. Według obliczeń geofizyka Toma Parsonsa z agencji United States Geological Survey San Francisco zapadło się na przestrzeni lat o 8 cm.

– Sytuacja, w której może dochodzić do osiadania czy „zapadania się” miast, jest bardzo rzadka. Mogą to być dwa rodzaje sytuacji. W przypadku San Francisco jest to związane z obecnością potężnego uskoku przesuwczego. Jest to więc związane z lokalną tektoniką. Drugi rodzaj sytuacji, w której może dochodzić do osiadania miast, jest wtedy, kiedy zbuduje się je na gruncie niestabilnym, który osiada – wyjaśnia dr inż. Paweł Poprawa, ekspert Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska Akademii Górniczo-Hutniczej im. S. Staszica w Krakowie dla Newseria Innowacje.

Naukowcy podkreślają, że jeżeli miasto jest usytuowane na stabilnym gruncie, nie grozi mu takie ryzyko. Dodają też, że żadne z polskich miast nie jest wybudowane w miejscu, które z uwagi na podłoże tektoniczne byłoby zagrożone zapadaniem się. Czy to oznacza, że możemy spać spokojnie? Nie do końca. W wyniku postępujących zmian klimatycznych i podnoszenia się oceanów i mórz w perspektywie kilkuset lat niektóre tereny w Polsce mogą zostać zalane.

Polskie miasta pod wodą

Mówimy tu na pewno o dalekiej perspektywie czasowej, ale niestety niektóre polskie, nadmorskie miasta są zagrożone zalaniem. A ocieplenie klimatu działa na ich i naszą niekorzyść.

– W przyszłości, gdyby doszło do podniesienia się globalnego oceanu, to tereny w rejonie Gdańska, Żuław oraz Zatoki Szczecińskiej są tymi miejscami, które są realnie zagrożone zalaniem przez wody. Ale nie należymy też do krajów, które są najbardziej zagrożone. Kraje zagrożone to przede wszystkim kraje Oceanii, a w Europie Holandia i Wenecja – wskazuje ekspert.

Wenecja – obniża się i przechyla

Przykładem miasta, które boryka się z tym problemem jest Wenecja. Naukowcy z Instytutu Oceanografii Scrippsów Uniwersytetu Kalifornijskiego obliczyli, że Wenecja osiada w tempie około 2 mm rocznie. W ciągu najbliższych 20 lat obniży się w stosunku do morza o kolejnych 8 cm. Dodatkowo, bazując na danych satelitarnych eksperci doszli do wniosku, że miasto przechyla się na wschód.

– Jeżeli mamy jakieś miejsce na świecie, gdzie jest koincydencja dwóch czynników: lokalnego osiadania gruntu, nałożonego na globalne podwyższanie poziomu morza, to oczywiście to miejsce jest zagrożone zalaniem czy powodzią. Klasycznym przykładem jest Wenecja z jej wielkim wyzwaniem, czyli tym, że grunt osiada, poziom globalnego morza wzrasta, a to powoduje, że wspaniałe zabytki Wenecji są zagrożone zalaniem. Ale nie w krótkiej perspektywie czasowej. To są perspektywy kilkuset czy nawet kilku tysięcy lat – mówi dr inż. Paweł Poprawa.

źródło: innowacje.newseria.pl, fot. Daryan Shamkhali/unsplash

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.